wtorek, 11 września 2012

Malinowo:)


"W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem."

Bolesław Leśmian 

- pamiętacie z lekcji polskiego?:)

Niepozorne.
Czerwieniące się wśród zieleni.
Słodkie.
Mięsiste.
Delikatne.
Pachnące słońcem...
Szkoda, że takie nietrwałe. Najlepiej jeść je prosto z krzaczka. Albo bardzo szybko przerobić na... No właśnie: co robicie z malin? Ja lubię je pod postacią konfitury. Albo ukryte pod kruszonką. Albo...
Zdradzę jutro:)

poniedziałek, 10 września 2012

Apetyt na góry





We wrześniu ZAWSZE dopada mnie apetyt na góry:) Z okazji poniedziałku podzielę się, więc z Wami jesiennymi Tatrami (widzianymi obiektywem mojego Męża).
Dobrego tygodnia:)

P.S. Agata, dobrze odgadłaś:) To była Dolina Kościeliska:)

niedziela, 9 września 2012

Bardzo czekoladowe Brownie


Dziś obiecany przepis na Brownie. Ciasto, które robi się bardzo szybko i... którego nie da się zepsuć:)
Obłędnie czekoladowe, wilgotne i sycące.

Składniki:
3 gorzkie czekolady
1 mleczna czekolada
1 kostka masła
1/2 szklanki cukru
3 jajka
5-6 łyżek mąki
śmietanka 30%
cukier z prawdziwą wanilią lub ekstrakt wanilii 

W rondelku rozpuścić masło i dwie gorzkie czekolady. Odstawić do przestudzenia.
Trzecią czekoladę posiekać nożem na małe kawałki.
Jajka utrzeć mikserem na puszysty krem. Dodać cukier i nadal powoli ucierać. Wlać przestudzone masło z czekoladą. Wymieszać mikserem na wolnych obrotach. Powoli dodawać mąkę. Jeśli ciasto jest zbyt gęste, dodać trochę śmietanki 30%. Wsypać posiekaną w kawałki czekoladę. Zamieszać łyżką. Ciasto powinno być na tyle rzadkie, aby dało się bez problemu wlać do blachy do pieczenia.
Blaszkę (nie za dużą! ja użyłam najmniejszej prostokątnej jaką mam) wykładamy papierem do pieczenia. Wlewamy ciasto.
Pieczemy w rozgrzanym do 180 st. piekarniku przez ok. 20 min.
Czekoladę mleczną rozpuszczamy w rondelku z dodatkiem 3-4 łyżek śmietanki 30%. Możemy dodać cukier z wanilią lub waniliowy ekstrakt. Powstałą masę rozsmarowujemy na cieście.
Odstawiamy, aż polewa trochę stężeje.

A gdzie czekolada smakuje najlepiej?:)

sobota, 8 września 2012

Kwiat cukinii w cieście


Lubimy swoją pracę. Nawet bardzo. Ale wolna, od czasu do czasu, sobota to jest TO:) Dlatego też dzisiaj, korzystając z wolnej soboty, oddaliśmy się kulinarnym eksperymentom i błogiemu lenistwu:) Dzień zaczęliśmy od wizyty na Biobazarze na warszawskiej Woli. Zwabiła nas tam (bladym świtem, biorąc pod uwagę sobotnie okoliczności) informacja o... kwiatach cukinii... Od dawna miałam na nie ochotę. Książki o słonecznej Italii zrobiły swoje:) Oprócz kwiatów cukinii "upolowaliśmy" mix sałat (a w nim również kwiaty:) i świeżutki chleb. Pachnąco i kolorowo zrobiło się w naszej kuchni...



A kwiaty cukinii w cieście, robi się tak:

Składniki:
świeże kwiaty cukinii
olej do smażenia

na ciasto:
250 g mąki
szklanka jasnego piwa
pół szklanki wody
1 jajko
sól, pieprz

na farsz:
opakowanie sera ricotta
ząbek czosnku
sól, pieprz

Kwiaty delikatnie umyć. Usunąć z nich pręciki. Osuszyć papierowym ręcznikiem.
Z mąki, piwa, wody i jajka zrobić ciasto (tak, jak na naleśniki). Powinno być niezbyt gęste - rzadsze niż naleśnikowe.
Ricotte przełożyć do miseczki, dodać wyciśnięty ząbek czosnku, sól, pieprz (lub inne ulubione przyprawy). Wymieszać .
Kwiaty cukinii nadziewać farszem,
W głębokiej patelni lub w garnku rozgrzać olej (musi go być naprawdę dużo - ok. 7 cm wysokości garnka).
Kwiaty cukinii zanurzyć w cieście, a następnie szybko włożyć do oleju. Smażyć przez chwilę - aż się ładnie zarumienią.
Wyjąć na papierowy ręcznik. Odsączyć z tłuszczu.
Podawać na gorąco, prosto z patelni:)
Ponieważ z powyższego przepisu wychodzi dość dużo ciasta, oprócz kwiatów cukinii, można przygotować pokrojoną w plastry dorosłą cukinię lub inne warzywa i smażyć je w ten sam sposób:)


Jednym słowem: zjadłam dziś kwiatki, które dostałam od Męża;) 
Dobrego weekendu:)
Jutro zaległy przepis na Brownie:)

wtorek, 4 września 2012

Kajakowe smaki. Czyli jeszcze jedno wspomnienie lata.

 Wczoraj było w klimatach szkolnych, więc dziś - dla odmiany - jeszcze jedno małe wakacyjne wspomnienie:) Tym razem kajakowe smaki. Czyli smaki wszelakie spowite dymem z ogniska:) 
Z ogromnym poświęceniem taszczyliśmy ze sobą zestaw podróżnych garnków (z czajnikiem!). I nieważne, że na polu PTTK, na którym się rozbiliśmy, było okienko z frytkami, piwem i kawą, tudzież innymi rarytasami (choć przyznać muszę, że po ponad godzinnej próbie podpalenia mokrego drewna, pojawiła się pokusa, by do owego okienka się udać;)
Rozmarzyłam się... Dobrze, że część wakacji zaplanowaliśmy na jesień:)

poniedziałek, 3 września 2012

Chrupiący kurczak w krakersach

Pierwszy dzień szkoły. Pamiętacie, jak to było?:) Chłodne wrześniowe poranki. Drożdżówka z makiem i kanapki z żółtym serem. Pachnące drukiem podręczniki i stos nowiutkich zeszytów, który - koniec końców - w listopadzie redukował się do jednego zeszytu "do wszystkiego":) Oranżada z kapslem... 
Trochę tęskno za szkołą, za studiami... Dzisiejszy przepis jest, więc trochę "szkolny":) Pyszne kawałki kurczaka w chrupiącej, krakersowej panierce można zapakować dziecku na drugie śniadanie. Można je również podać na talerzu w towarzystwie sałaty. A na imprezie maczać je w sosie czosnkowym... 
Przepis pochodzi z bloga "Na Grabinie":)

Składniki:
piersi z kurczaka
jogurt naturalny
sól
pieprz
krakersy

Piersi z kurczaka myjemy i kroimy w paski. Wkładamy je do miseczki, solimy, pieprzymy i zalewamy jogurtem naturalnym. Mieszamy. Wkładamy na kilka godzin do lodówki.
Krakersy wkładamy do woreczka i kruszymy.
Kawałki kurczaka obtaczamy krakersach. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w rozgrzanym piekarniku przez ok. 20 min. (aż się ładnie zarumienią).
Czasami do krakersów dodaję sezam.

Kurczak w tym wydaniu jest niesamowicie delikatny. A robi się go naprawdę szybko:)
Dobrego wieczoru,
Biedronka

sobota, 1 września 2012

1.5 kg borówki i nominacje. Z cyklu myśli najróżniejsze.

Ostatnie dwa dni były szalone. Nieplanowana impreza, praca, zdjęcia, nocny maraton z "Władcą Pierścieni"... Powoli wracam do normalności:) Motywuje mnie worek borówki, który od dwóch dni, czeka z wyrzutem w kuchni...  Czas zabrać się za robienie borówkowej konfitury do mięs i serów:)
A tymczasem (bo borówka z braku, odpowiedniej wielkości, słoiczków, musi zaczekać do wieczora...) chciałam podziękować Maggi za nominację do Versatile Blogger Award:)

Zasady 

- Nominuj 15 blogów, które twoim zdaniem zasługują na wyróżnienie
- poinformuj nominowanych blogerów o tym fakcie
- napisz o sobie 7 rzeczy, których inni nie wiedza
- podziękuj blogerowi, który Cię nominował i dołącz do posta obrazek Versatile Blogger Award





 Zgodnie z zasadami powinnam teraz napisać o sobie siedem rzeczy... Hmmm.
- Do pisania bloga namówił mnie mój Małżonek:) 
- Nie mam cierpliwości do pieczenia ciast;) Zawsze niepotrzebnie zaglądam do piekarnika;)
- Marzę o dużej kuchni. Takiej z "wyspą" na środku. I mnóstwem miejsca na... wszystko:)
- Każdy dzień zaczynam od kawy. Nawet na kajaki ciągnęłam ze sobą mini-czajnik nad ognisko:)
- Jestem uzależniona od książek:)
- Na poprawę humoru oglądam jednogwiazdkowe filmy katastroficzne:)
- Rok bez wyprawy w góry, to rok stracony:)

A teraz moje nominacje. Trudna to sprawa, bo jest wiele blogów na które zaglądam:) A wymienić mogę tylko kilka...
http://smakitoskanii.blogspot.com/
http://bomok.wordpress.com/
http://agnieszkamalkiewicz.natemat.pl/
http://nagrabinie.blogspot.com/
http://kuchniapelnasmakow.blogspot.com/
http://www.kuchnianadatlantykiem.com/
http://whiteplate.blogspot.com/
http://www.beawkuchni.com/

Tymczasem wracam do borówki;) Mam nadzieję, że niebawem podzielę się z Wami przepisem. Dobrej soboty:)

Biedronka