piątek, 14 października 2011

Kasza jaglana zapiekana na słodko


Ciągle zimno. Sezon grzewczy oficjalnie rozpoczęty. Na późne śniadanie przygotowuję, więc kolejne danie z serii "rozgrzewające". Dziś na słodko. I choć mój M. kręci nosem na śniadania w wersji "na słodko", zajadał się dzisiejszą kaszą, że aż miło:) Co nie zmienia faktu, że resztkę kaszy, która nie zmieściła się do naczynia żaroodpornego przerobił na... jaglane placuszki z cebulką, natką pietruszki, bazylią i oregano.
Zupełnie naturalne wydaje mi się, że kiedy robi się zimno, sięgam po kasze, duszone warzywa i owoce, rozgrzewające przyprawy, aromatyczne buliony... Zajmują one miejsce surowych warzyw i owców. Też tak macie?
W moim rodzinnym domu, takim jesienno-zimowym daniem był ryż zapiekany z jabłkami. Troszeczkę go zmodyfikowałam - zamiast ryżu użyłam kaszy jaglanej. O cudownych właściwościach kaszy jaglanej wspomnę jeszcze na końcu:) Tymczasem przedstawiam Wam składniki potrzebne do dzisiejszego gotowania:


kasza jaglana (ja ugotowałam całe opakowanie tj. 400 g - jest to porcja 5-6 osób)
4 jabłka
mleko
woda
miód (2-3 łyżki)
śmietanka 30%
rodzynki
płatki migdałowe
wiórki kokosowe
masło (2-3 łyżki)
cynamon
cukier z prawdziwą wanilią
skórka cytrynowa

Kaszę płuczemy w zimnej wodzie i gotujemy ok. 20 min. (w proporcjach 1:2). Aby kasza była delikatniejsza gotujemy ją na mleku z wodą (proporcje 1:1) i łyżką masła. Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i dusimy z dodatkiem miodu, cynamonu, skórki cytrynowej i rodzynek.
Naczynie żaroodporne smarujemy masłem. Nakładamy część kaszy, a nią jabłka. Posypujemy wszystko płatkami migdałowymi i nakładamy resztę kaszy. Całość polewamy śmietanką z dodatkiem cukru waniliowego i posypujemy wiórkami kokosowymi. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku ok. 20-25 min.
Podajemy z kubkiem gorącej kawy zbożowej.


I na koniec garść ciekawostek o kaszy jaglanej:
Kasza jaglana zawiera: krzem (wpływa na przemianę materii oraz wygląd skóry i paznokci), witaminy z grupy B, lecytynę i substancje mineralne: magnez, wapń, fosfor, potas, żelazo oraz witaminę E.
Nie zawiera glutenu!
Świetnie usuwa nagromadzone w organizmie toksyny.
Wskazana jest przy przeziębieniach.
Idealna dla osób, które są na diecie.
Wskazana przy problemach układu pokarmowego.



Jeśli ugotowaliśmy za dużo kaszy, możemy z niej zrobić jaglane placuszki. A robi się je tak:
Do kaszy dodajemy 1 jajko, zeszkloną cebulkę, kilka łyżek mąki, natkę pietruszki, wyciśnięte ząbki czosnku, sól, pieprz i ulubione przyprawy. Smażymy na patelni, aż się ładnie zarumienią. Podajemy z sosem czosnkowym lub pomidorowym.

Dobrego weekendu!:)

czwartek, 13 października 2011

Zupa cebulowa


Ciągle zimno. Czuję, że dopada mnie jesienna chandra. Potrzebuję czegoś rozgrzewającego, intensywnego i aromatycznego. Sięgam po cebulę, czosnek, tymianek, natkę pietruszki... Kubek pachnącego bulionu. Szczyptę parmezanu. Kubek jasnego piwa. Wszystkie te składniki lądują w garnku. Zupa cebulowa. Wariacja na temat słynnej francuskiej zupy cebulowej. Zupa cebulowa po polsku:) Przepis na powyższą  zupę cebulową znalazłam w ostatnim numerze "Kuchni" (polecam!) Od razu dodam, że nie jest to klasyczna francuska "Soupe a l'oignon gratinée". Niemniej jednak, zupa jest przepyszna. Długo duszona i gotowana cebula robi się słodka, a piwo nadaje jej przyjemnego aromatu.

Składniki:
7 cebul
1/2 butelki jasnego piwa
kubek bulionu warzywnego
natka pietruszki
suszony tymianek
suszony czosnek
sól
pieprz
szczypta cukru
starty parmezan
świeża bagietka
oliwa z oliwek 


Cebulę kroimy w piórka. Czosnek drobno siekamy lub wyciskamy. Wrzucamy do garnka z rozgrzaną oliwą i dusimy, aż cebula zmięknie (ja lekko posłodziłam cebulę). Wlewamy piwo i bulion. Gotujemy na małym ogniu przez ok. 45min. Przyprawiamy solą, pieprzem, tymiankiem, suszonym czosnkiem i szczyptą cukru. Dodajemy posiekaną natkę pietruszki. Na koniec doprawiamy startym parmezanem. Podajemy ze świeżą bagietką lub grzankami natartymi czosnkiem i posypanymi parmezanem.


Dobrego dnia! I nie dajcie się jesiennym smutkom!:)

poniedziałek, 10 października 2011

Jesienna herbatka do apetycznej lektury

Zimno. Bardzo zimno. Wczoraj podczas sesji ze zdumieniem odkryłam, że zamarzają mi palce u stóp i rąk... Biedna nasza modelka:) Dziś rano przezornie wrzuciłam do plecaka polarowe, górskie rękawiczki:) Sezon grzewczy czas zacząć! A za nim kaloryfery cudownie miło się nagrzeją, wskakuję pod koc z filiżanką rozgrzewającej herbatki, talerzykiem czekoladek, termoforem i stertą książek. Z tej sterty chciałbym Wam szczególnie polecić jedną: "81:1. Opowieści z Wysp Owczych" Marcina Michalskiego i Macieja Wasielewskiego. Może to pogoda sprawia, że owa książka wydaje mi się adekwatna na dziś, ale nie zmienia to faktu, że jest to lektura niezwykle apetyczna:) Barwne anegdoty plus garść encyklopedycznych faktów. Uśmiałam się do łez, czytając historię tytułowego zwycięstwa farerskich szczypiornistek nad reprezentacją Albanii (jak to się stało, przeczytajcie sami), albo zaginionej bielizny:)
"Are you ready to go to Faroe Islands?":)

Jesienna herbatka:
1 łyżeczka dobrej liściastej, czarnej herbaty
cynamon (szczypta)
gałka muszkatołowa (szczypta)
kardamon (szczypta)
goździki (2-3)
cukier
pół kieliszka aroniowej nalewki

Filiżankę wyparzyć. Wsypać do niej łyżeczkę herbaty, szczyptę cynamonu, gałki muszkatołowej, kardamonu i goździki. Zalać wrzątkiem. Dodać nalewkę. Posłodzić.

A na koniec garść herbacianych ciekawostek:
Herbatę zawsze trzymamy w szczelnie zamkniętym naczyniu, bez dostępu powietrza.
Pojemnika z herbatą nie wolno trzymać w sąsiedztwie przedmiotów i produktów, które wydzielają intensywny zapach. Herbata bardzo łatwo chłonie zapachy. Z tego powodu, w starożytnych Chinach, zbieraczki herbaty musiały się codziennie kąpać i nie mogły spożywać potraw o silnym aromacie lub mocno przyprawionych.
Naczynie do zaparzania herbaty powinno być ceramiczne lub szklane - nigdy metalowe!
Herbata parzona do 2 min. posiada właściwości orzeźwiające. Parzona powyżej 2 min. nabiera właściwości uspokajających.
Czajniczek do naparu zawsze najpierw podgrzewamy.*
*Na podstawie książki "Herbata dla smakoszy. 130 recept na napoje i smakołyki" Marianne Nicolin

Miłego wieczoru!:)

sobota, 8 października 2011

Spaghetti bolognese


W mojej kuchni, w dalszym ciągu, trwa akcja "Pochwała prostoty";) W natłoku różnych (ważnych i mniej ważnych) spraw, sięgam po sprawdzone pomysły na szybki obiad. A na szybki obiad najlepszy jest makaron. Dziś w wersji klasycznej: z mięsem i pomidorami. Cały sekret tego dania polega na... odpowiednio długim duszeniu, na małym ogniu, sosu. Im dłużej tym lepiej. Smak sosu wzbogacić można odrobiną wytrawnego, czerwonego wina, a do mięsa dodać posiekaną drobno natkę pietruszki.
Zapychające. Przypominające mi czasy akademika:) Stare czasy.

Składniki (na 2 porcje):
1/2 opakowania makaronu spaghetti
1 puszka pomidorów*
1 cebula
2 ząbki czosnku
oliwa z oliwek
natka pietruszki
kilka listków świeżej bazylii i oregano
porcja mięsa mielonego
sól
pieprz
suszone zioła: oregano, bazylia, czosnek
starty parmezan

* W sezonie używam świeżych pomidorów. Poza sezonem wybieram te w puszce. Pomidory z supermarketu zupełnie do mnie nie przemawiają...

Na patelni rozgrzewamy łyżkę oliwy z oliwek i wrzucamy na nią posiekaną drobno cebulę i wyciśnięte 2 ząbki czosnku. Gdy cebula się zeszkli, dodajemy mielone mięso, posiekaną natkę pietruszki, sól i pieprz. Smażymy. Wlewamy pomidory z puszki (polecam te w kawałkach, bez skórki). Przyprawiamy suszoną bazylia, oregano, czosnkiem, solą i pieprzem (wedle uznania). Można dodać szczyptę cukru. Zmniejszamy gaz i pozwalamy, aby nasz sos przez 15-20 min. dusił się "we własnym sosie";) Pod koniec duszenia dodajemy drobno posiekane listki świeżej bazylii i oregano.
W tym czasie gotujemy makaron (zgodnie z instrukcją na opakowaniu). Do wody, w której gotujemy makaron można dodać kilka kropli oliwy z oliwek.
Makaron odcedzamy i nakładamy na talerze. Polewamy sosem i posypujemy startym parmezanem.  Podajemy z czerwonym winem lub wodą mineralną.

Dobrego wieczoru:)

czwartek, 6 października 2011

Zostań ekspertem kulinarnym. Zasmakuj w Oboźnej 9.


Lubicie kulinarne zabawy i konkursy?:) Ciekawa zabawa szykuje się jutro przy Oboźnej 9 w Warszawie. Szczegóły poniżej:

 "7 października br. rusza unikatowy edukacyjny program kulinarny „Zostań ekspertem kulinarnym. Zasmakuj w Oboźnej 9”.

Dzięki nowej propozycji smakosze będą uczyć się opisywać smaki, recenzować dania, zdobywać umiejętność profesjonalnej degustacji dań i alkoholu oraz uczestniczyć w kursach nauk kulinarnych i gotowania.

Program realizują wspólnie trzy restauracje mieszczące się pod adresem Oboźna 9: Klimaty Kulinarne Czyli Chilli, Babooshka oraz C.K. Oboźnia, które stworzyły różnorodną, ale jednocześnie kompensującą się ofertę restauracyjną dla miłośników dobrego smaku.

Początkiem programu kulinarnego jest konkurs, który rozpoczyna się w piątkowy wieczór 7 października o godz. 19. Przez cały wieczór będzie można przechodzić z jednego lokalu do drugiego i próbować, recenzować najlepsze dania – w tym menu degustacyjnego w cenie 39 zł, składającego się z trzech dań: przystawki, dania głównego i deseru.

Atrakcje wieczoru to m.in. prezentacja i degustacja ostrych papryczek w Klimatach Kulinarnych Czyli Chilli, pokaz lepienia pielmieni w Babooshce (chętni będą mogli przystąpić do lepienia) oraz degustacja komentowana różnych win z winnicy Hager Matthias w C.K. Oboźni.

Przystępujący do konkursu będą opisywać menu degustacyjne z jednej (lub wszystkich – dla chętnych) restauracji biorących udział w programie. Zestaw w cenie 39 zł jest dostępny w godzinach funkcjonowania restauracji przez cały październik.

Po odbyciu wizyty i degustacji menu należy zamieścić recenzję zestawu na fan page’u Restauracje Oboźna 9 na Facebook’u - w formie wpisu lub notatki. W pisaniu recenzji może pomóc przygotowana specjalnie Karta degustacyjna dostępna w restauracjach przy zamawianiu menu degustacyjnego. Karta może także brać udział w konkursie. Wystarczy wypełnić ją i zostawić w specjalnej skrzyneczce w restauracji.

Konkurs zostanie rozstrzygnięty 2 listopada.

Pierwszą Nagrodą w konkursie są warsztaty gotowania dań kuchni włoskiej, austriackiej i rosyjskiej w Akademii Gotowania Kurta Schellera.
Drugą nagrodą są warsztaty pisania recenzji kulinarnych połączone z panelem degustacyjnym prowadzone przez Monikę Kucię, wieloletnią recenzentkę kulinarną dziennika „Rzeczpospolita” i gazety „Życie Warszawy” oraz portalu kulinarnik.pl.

Nagrody otrzyma w sumie 6 osób – po dwie opisujące poszczególne restauracje.

Zapraszamy! Do widelcy i do piór!"


Brzmi ciekawie! Polecam!:)

środa, 5 października 2011

Pochwała prostoty. Kolacja z serem w roli głównej.




Najbardziej na świecie lubię proste dania - świeże składniki połączone ze sobą w niewyszukanej formie. Ser (uwielbiam!), orzechy, miód, świeże pieczywo, wino, sałata, gruszki... Wyczarowuję z nich szybką kolację. Pierwsza na stół wjeżdża sałata z kozim serem i chrupiącymi grzankami. Po niej: grzanki z gruszką i serem pleśniowym, posypane pistacjami i orzechami włoskimi. Na deser: delikatne, lekko bąbelkowe, reńskie wino.
Pomysł na sałatkę pojawił się w mojej głowie po przeczytaniu książki Georgeanne Brennan "Świnia w Prowansji" (gorąco polecam!)
Przepis na grzanki z gruszką i serem pleśniowym jest dość popularny. Ja zamiast polecanego sera z niebieską pleśnią (za którym nie przepadam), użyłam łagodniejszego camemberta.

Ser kozi w kulkach to moje nowe odkrycie. Jest przepyszny. Wspaniale komponuje się z sałatą.  

Składniki:

Sałatka:
mieszanka ulubionych sałat
pół bagietki
masło
suszony lub świeży czosnek
ser kozi w kulkach (w oleju)
pistacje
orzechy włoskie
łyżeczka miodu

Grzanki:
pół bagietki
masło
camembert
gruszka
pistacje
orzechy włoskie
łyżeczka miodu

Sałatę mieszamy z serem kozim. Pół bagietki kroimy na malutkie kromki. Smarujemy masłem i nacieramy (lub posypujemy) czosnkiem. Pieczemy w piekarniku, aż się ładnie zarumienią. Orzechy włoskie i pistacje prażymy na patelni z dodatkiem miodu. Dodajemy je do sałaty. Podajemy z grzankami.
Resztę bagietki kroimy na pół. Smarujemy masłem. Gruszkę pokrojoną na plasterki grillujemy lub podpiekamy w piekarniku. Nakładamy na bagietkę. Na wierzch kładziemy plastry camemberta i posypujemy uprażonymi z miodem orzechami. Dekorujemy listkami ulubionej sałaty. Pieczemy w piekarniku ok. 5-10 min. Podajemy z ulubionym winem:)

Dobrego wieczoru!:) 

wtorek, 4 października 2011

Najlepsza szarlotka w Tatrach i przepis na udane góry


Dawno nie dodawałam żadnego nowego wpisu - wykorzystaliśmy ostatnie ciepłe i słoneczne dni na wędrówkę po Tatrach:) Lubicie góry jesienią? Ja bardzo!:) Zwłaszcza taką jesień:  z "babim latem", nagrzaną od słońca trawą, brązowymi grzbietami Tatr Zachodnich, rykiem jeleni na rykowisku i świeżą szarlotką pachnącą jabłkami i cynamonem... Kiedyś próbowaliśmy zrobić ranking na "Najlepsza szarlotkę w Tatrach". Okazało się, że wybór nie jest taki prosty:) Za każdym razem smakuje bowiem ona inaczej: raz jedzona nieśpiesznie na słonku, innym razem w przemoczonych butach nad szklanką parującej herbaty, a jeszcze kiedy indziej po kilkugodzinnym przedzieraniu się przez śniegi... 


Przepis na udany wyjazd w góry:
para dobrych butów
mapa
płaszcz od deszczu
kurtka od wiatru
czapka
rękawiczki
czołówka
apteczka
aparat
woda 
kanapki
czekolada:)
sprawdzony towarzysz podróży:)
dobry humor:)

P.S. Na zdjęciu szarlotka ze schroniska Ornak:) 
Do zobaczenia na szlaku!:)