Bezlitosny dźwięk budzika wyrywa mnie ze snu. Dochodzi 6.30. Przed nami długi i pracowity dzień. M. przygotowuje kawę (bo bez kawy, ani rusz...), a ja w tym czasie smażę jajecznicę. Tym razem dodaję do niej wędzonego łososia (smutny kawałek został w lodówce po wczorajszej kolacji) i koperek. W całym domu mieszają się aromaty kawy i smażonych jajek. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko soku wyciśniętego z pomarańczy:)
Składniki:
5 jajek
odrobina masła
odrobina mleka
wędzony łosoś pokrojony na kawałki
koperek
sól
pieprz
Jajka wbijamy do miseczki. Roztrzepujemy. Dodajemy odrobinę mleka, sól i pieprz.Na patelni rozgrzewamy masło. Wlewamy jajka. Gdy się zetną, dodajemy łososia i posiekany koperek.
Podajemy ze świeżym pieczywem lub tostami. I z filiżanką kawy oczywiście:)
Dobrego dnia:)
Najlepiej smakuje z... Żoną ;)
OdpowiedzUsuńsniadanie idealne :)
OdpowiedzUsuńTakie sniadanie momentalnie poprawia humor!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, nominuje cie do Versatile Blogger Award:
OdpowiedzUsuńhttp://maggiegotuje.blogspot.co.uk/2012/08/blog-day-i-wyroznienie.html
Dziękuję za nominację:)
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie prezentuje się ta jajecznica. Uwielbiam takie śniadania.
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie
OdpowiedzUsuńJajecznicę w tej wersji chętnie skosztuje.
OdpowiedzUsuńSuper przepis
OdpowiedzUsuń