środa, 23 listopada 2011

Smakować życie, smakować jedzenie

 Sporo czytam, a rozpiętość tematyczna i gatunkowa tego, po co sięgam, jest naprawdę olbrzymia:) Ostatnimi czasy zauważyłam, że na rynku wydawniczym pojawiło się mnóstwo książek, których fabuła opiera się na prostym schemacie: stuletni dom w Toskanii bądź Prowansji, remont, wino, jedzenie, śpiew... Celowo upraszczam:) Czytam i czytam i ślina mi cieknie po brodzie przy tych wszystkich opisach delikatnych, smażonych na złoto kwiatów cukinii, pachnących sosów, dojrzewających serów i lejącego się strumieniami wina... I tak sobie pomyślałam w końcu: kurczę, czy naprawdę trzeba pojechać do Toskanii, albo Prowansji, żeby smakować takich pyszności i żeby taką radość czerpać z gotowania i jedzenia? A może to nie o smakowanie jedzenia chodzi, ale o smakowanie życia?
Co zrobić, żeby jedzenie sprawiało nam taką przyjemność, jak bohaterom książek zalegających na półkach w księgarniach?
Pierwsze, co przyszło mi do głowy to: PROSTOTA. Często to właśnie te najprostsze dania są najsmaczniejsze. I co za tym idzie: ŚWIEŻOŚĆ. Świeże produkty, sezonowe, bez ulepszaczy, najlepiej z własnego ogródka. Zawsze warto też mieć pod ręką "żelazny zapas": pomidory w puszce, bądź własnoręcznie zrobione i zawekowane sosy pomidorowe, oliwę z oliwek, jajka, ulubione kasze i makarony, główki czosnku, suszoną natkę pietruszki, twardy, dojrzewający ser, mąkę pszenną i razową, butelkę dobrego wina.
Drugie, co mi przyszło do głowy to: CHĘCI. Gotowanie i jedzenie nie może być przykrym obowiązkiem. Po całym dniu pracy, rzadko kiedy mamy ochotę na kilkugodzinne stanie w kuchni nad garnkami. Dlatego w mojej kuchni najczęściej królują dania, które robi się szybko. Na rozgrzaną oliwę wrzucam: roztarte 3 ząbki czosnku, pokrojoną w kostkę cukinię i cebulkę, duszę do miękkości. W tym czasie gotuję ulubiony makaron. Ugotowany al dente przekładam na patelnię. Dodaję kilka łyżek ricotty. Solę, pieprzę, doprawiam ulubionymi ziołami. Najczęściej zerwaną z parapetu natką pietruszki. Otwieram butelkę wina  i obiad gotowy:) W 15 minut! Na dłuższe gotowanie pozwalam sobie w weekendy. Nowe przepisy - zwłaszcza te pracochłonne - testujemy w dni, w które nie musimy się śpieszyć. Posiłki CELEBRUJMY: kolorowe serwetki, kwiatek w wazonie, zapalone świeczki. Nie jedzmy "na szybko". Dajmy sobie te 15-20 minut, aby usiąść przy stole i POROZMAWIAĆ. Pozwólmy się uwieść małym RYTUAŁOM: kawa z mlekiem do śniadania, coś słodkiego po obiedzie.
Pozwalajmy sobie na chwile SZALEŃSTWA: zjedzmy od czasu do czasu kolację w łóżku, oglądając ulubiony serial. Jedzmy palcami, nie bójmy się ubrudzić. Gotując: próbujmy! Smakujmy!

To chyba na tyle "myśli nieuczesanych":) A już niebawem inspiracja z natką pietruszki i orzechami włoskimi:)


Pozdrawiam ciepło!
Biedronka

2 komentarze: